Forum Wszystko o wszystkim i jeszcze więcej Strona Główna Wszystko o wszystkim i jeszcze więcej
Nigdy nie bój się próbować czegoś nowego! Amatorzy zbudowali arkę, a profesjonaliści Titanica!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

* MOJE ROBOCZE ZAPISKI *

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o wszystkim i jeszcze więcej Strona Główna -> Temat rzeka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cleopatra
Zasłużony weteran



Dołączył: 22 Lip 2005
Posty: 4689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:24, 19 Mar 2007    Temat postu: * MOJE ROBOCZE ZAPISKI *

W pewien marcowy pogodny dzien, wybralam sie do parku, zaczerpnac swiezego powietrza, ale przede wszystkim mialam nadzieje, ze splynie na mnie wena tworcza i bede mogla cos napisac.
Siadlam wiec sobie na laweczce polozonej nieco na uboczu, ale moglam stad obserwowac w poblizu jeziorko, po ktorym plywaly kaczki, labedzie. Slonko swiecilo na blekitnym niebie, biale obloczki ledwo widocznie przeciagaly sie leniwie tu i owdzie. Jednym slowem istna sielanka pierwszych wiosennych dni.
Zamknelam oczy i wsluchiwalam sie w spiew ptakow, wchlanialam swiezy powiew wiosny delektujac sie swiezym zapachem natury. Nie mam pojecia ile czasu siedzialam tak bezczynnie, bo bylo mi niebiansko dobrze. Problemy i zgielk dnia codziennego gdzies ode mnie odplynal, liczyla sie tylko ta bloga cisza i spokoj. Otworzylam oczy i ujrzalam nad soba przelatujacego ptaka, ktory lekko i tak bardzo plynnie frunal w powietrzu ledwie poruszajac szeroko rozpostartymi skrzydlami. Niesamowite - pomyslalam sobie, ze taki ptaszek szybuje sobie pod niebem ponad calym tym zgielkiem i problemami ziemskimi ludzi.
Wyciaglam swoj notatnik, otworzylam go i zabralam sie do pisania. Poczatkowo szlo mi to dosc opornie ale po chwili wpadlam w taki trans, ze nie zauwazylam kiedy podeszla do mnie staruszka. Dopiero na dzwiek jej glosu podnioslam glowe do gory.
- Dzien dobry - przywitala mnie staruszka. - Czy moge sobie usiasc obok pani? - zapytala i stojac oczekiwala na moja odpowiedz.
- Alez prosze - zaprosilam ja dlonia wskazujac na lawke - tutaj jest jeszcze duzo miejsca - usmiechnelam sie do niej. Staruszka siadla na przeciwnym koncu lawki. - Dziekuje - powiedziala.
- Alez nie ma za co. Miejsca jest tutaj wystarczajaco duzo - powiedzialam.
- Owszem, jest ale... - na chwile zamilkla jakby nad czyms sie zastanawiajac po czym powiedziala: Myslalam, ze chce pani byc sama. Wielu ludzi tu przychodzi, aby pobyc troszke w samotnosci i nie chca aby im ktokolwiek burzyl ta cisze.
- Mnie absolutnie pani nie przeszkadza. Wrecz odwrotnie, milo jest z kims zamienic pare zdan czy tez porozmawiac - o ile ktos chce rozmawiac.
- Jest pani bardzo mila i ciesze sie, ze nie przeszkadzam. Usmiechnela sie.
Spojrzalam na siedzaca obok mnie kobiete. Twarz jej mimo, ze poprzecinana glebokimi zmarszczkami czasu miala w sobie cos, co mnie zastanowilo. Rysy twarzy byly lagodne ale w oczach jej kryl sie jakis smutek. Kiedys musiala byc bardzo ladna kobieta - przemknelo mi przez glowe.
- Uczy sie pani? - spytala staruszka oczami wskazujac na moj notes.
- Nie, nie ucze sie - odpowiedzialam lekko sie usmiechajac - staram sie cos napisac .
- Pisze pani wiersze? - zapytala zaciekawiona.
- Czasami udaje mi sie napisac jakis wierszyk, ale glownie pisze opowiadania.
- A o jakiej tresci jesli mozna spytac.
- Glownie to wspomnienia z moich wypadow do Egiptu. Staram sie powiazac je ze soba tak, aby tworzyly jakas trzymajaca sie sensu tresc. Ot takie sobie skrobanie.
- Oj to pewnie przeszkadzam - nagle zreflektowala sie staruszka podnoszac sie z lawki.
- Alez prosze usiasc - powstrzymalam ja gestem - naprawde mi pani nie przeszkadza, a poza tym milo mi sie z pania rozmawia. - I tak jakos nie moge sie skupic nad pisaniem. Poprostu brak weny tworczej - dodalam i na potwierdzenie tego zamknelam swoj notes.
Przez jakis czas siedzialysmy bez slowa. Staruszka obserwowala plywajace labedzie, a ja zastanawialam sie skad w jej twarzy tyle smutku. W pewnym momencie dostrzeglam splywajaca po jej twarzy lze.
- Czy pania cos boli? - spytalam zaniepokojona. Staruszka spojrzala na mnie i odpowiedziala: Nie, nic mnie nie boli, tylko... Samotnosc mnie boli. Glos jej byl smutny, drzacy.
- Nie ma pani nikogo? - spytalam.
- Nie, nie mam nikogo. Wszyscy odeszli na drugi brzeg, tylko ja zostalam. Moj maz zmarl przed dziesiecioma laty, syn wczesniej wyemigrowal do Ameryki i ja zostalam sama.
- Nie chcial syn wziasc pania do siebie? - spytalam.
- A coz ja bym tam robila w obcym mi panstwie na stare lata? No i... - na chwile zawiesila glos po czym dodala. - Problem jest w tym, ze poklocil sie syn ze mna po czym sie spakowal i zwyczajnie wyjechal. Bez slowa pozegnania. Zupelnie tak, jakbym byla powietrzem, jakbym nie istniala.
- To przykre - stwierdzilam i zrobilo mi sie jej zal.
Na chwile zapanowala calkowita cisza tylko bylo slychac niczym niezmacony spiew ptakow. Siedzialysmy wiec tak w ciszy i nagle zaczelam sie modlic do OJCA, aby byl tak laskawy i sprawil, aby ta staruszka mogla pogodzic sie ze swym synem, aby mogla sie z nim spotkac zanim przyjdzie jej odejsc na ta druga strone zycia.

******

Staruszka wstala, usmiechnela sie do mnie i spytala: - Czesto tu pani przychodzi, prawda?
- Owszem bo lubie to miejce - odpowiedzialam.
- Ja tez tu czesto przychodze i wielokrotnie widzialam pania na rowerze lub czytajaca ksiazke. Wlasciwie to mam takie wrazenie, ze znam juz pania od dawna.
- Calkiem mozliwe - usmiechnelam sie do niej cieplo.
- Czy bede mogla jeszcze kiedys gdy pania spotkam znow sie przysiasc do pani?
- Alez oczywiscie. Zawsze i wszedzie. Jesli tylko bedzie pani miala ochote prosze sie przysiasc. I bede sie modlila do naszego OJCA NIEBIANSKIEGO, aby pani syn spotkal sie z pania - dodalam.
Staruszka po raz pierwszy usmiechnela sie promiennie i cichutko powiedziala: Dziekuje. Z calego serca dziekuje i do widzenia. Podala mi dlon na pozegnanie i odeszla.

****

Jakis czas uplynal i znow sie wybralam do parku. Byl juz poczatek lata, krzaki wokol byly zielone, drzewa obsypane liscmi dawaly przyjemny chlod od lejacego sie zaru z nieba. Znowu siadlam na tej samej lawce i zaglebilam sie w czytaniu swoich notatek. W pewnej chwili podeszla do mnie ta sama staruszka w towarzystwie okolo czterdziestoparu-letniego mezczyzny.
- Tak bardzo sie ciesze, ze znow pania widze - przywitala mnie radosnie. - Wielokrotnie tu przychodzilismy ale nie udalo nam sie pani spotkac. Chcialam pani podziekowac bo dzieki pani modlitwom moj syn powrocil.

****

A ja mysle, ze to nie dzieki mnie ale naszemu niebianskiemu OJCU po tak dlugim czasie syn powrocil do matki. Wink

WIARA bowiem i MODLITWA CZYNIA CUDA! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jasna
Profesor Doktor Habilitowany



Dołączył: 15 Sie 2005
Posty: 2443
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: interesuje mnie: DO
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:55, 20 Mar 2007    Temat postu:

Kiedy świadomie podejmujesz się pomagać, zaczynają pojawiać się ludzie... Very Happy
A może chciałaś być jednak sama ale coś ci mówiło że ta staruszka jest ważna, że przychodzi niosąc w dłoniach... zadanie dla ciebie...

Dobrze że jesteś, Cleo...
Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cleopatra
Zasłużony weteran



Dołączył: 22 Lip 2005
Posty: 4689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:14, 20 Mar 2007    Temat postu:

Wink JASNIUTKA.. czesto mam takie uczucie kiedy wyruszam w plener, ze mimo, ze zamierzam zupelnie inaczej spedzic ten czas, to zamiar moj zupelnie odbiega od planu. Wink
Ale nie przeszkadza mi to, ba... nawet mam w tym swoja radosc bo... Nauczylam sie postrzegac innych ludzi niezaleznie od wieku. To moja intuicja (a moze cos wiecej) podpowiada mi, ze trzeba podniesc oczy, spojrzec w danym kierunku, odezwac sie.

Mam wiele takich zapiskow ktore zamierzam wykorzystac do pisania. Ale czy ja dojde do tego, czy zdaze? - to juz inna bajeczka. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jasna
Profesor Doktor Habilitowany



Dołączył: 15 Sie 2005
Posty: 2443
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: interesuje mnie: DO
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:18, 20 Mar 2007    Temat postu:

Czy zdążysz? A co to za fatalistyczne nuty? Ty??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cleopatra
Zasłużony weteran



Dołączył: 22 Lip 2005
Posty: 4689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:24, 20 Mar 2007    Temat postu:

Wink JASNIUTKA.... to nie fatalistyczne nuty tylko... Ciagle mi brak czasu na to, co chce robic. Zamierzam np. dzisiaj pisac i nawet sie do tego zabieram a tu nagly telefon, ktos znajomy mnie potrzebuje no i nie moge odmowic komus w potrzebie. Jade!, a pisanie znowu odlozone na bok.

Myslalam juz nad tym i doszlam do wniosku, ze tylko w krainie RA moge teraz spokojnie pisac. Jesli wszystko mi sie tak ulozy - jak to zaplanowane, to zmienie swoje miejsce pobytu. OBY! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orion
Profesor



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 952
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:03, 21 Mar 2007    Temat postu:

Pisanie jest ważne - dla Ciebie. Rozmowa i pomoc niesiona innym jest ważna - dla Was. Po za tym dopiero życie, doświadczenie uczy dobrze pisać.

Mam nadzieje że spelnią się Twoje plany Smile trzymam kciuki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cleopatra
Zasłużony weteran



Dołączył: 22 Lip 2005
Posty: 4689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:41, 23 Mar 2007    Temat postu:

DOLINA MUMINKOW *


Tak naprawde to ta czesc miasta nie nosi tej nazwy. To ja ja tak nazwalam w pewnych okolicznosciach, ale o tym napisze przy innej okazji.
W tym dniu wybralam sie rowerkiem w plener, aby w ciszy poczytac sobie zabrana ze soba ksiazke.
Z ruchliwej ulicy skrecilam w szeroki podjazd prowadzacy przez dosc duza zamknieta powierzchnie w ksztalcie prostokata zabudowanymi 25-cio pietrowymi wiezowcami i w piec minut potem znalazlam sie na szerokiej wyasfaltowanej drodze wiodacej do parku olimpijskiego.
Pogoda dopisywala, slonce rzucalo sieple promienie sloneczne, ptaki spiewaly i w powietrzu unosil sie zapach swiezo skoszonej trawy. Jechalam powoli co raczej rzadko mi sie zdarza, delektujac oczy roztaczajacymi sie przed moimi oczami widokami. Juz mialam wjechac na most kiedy niczym lustrzane odbicie blysnela pomiedzy murem zieleni srebrzysto-blekitna plamka niczym diament. Zaskoczylo mnie to tak bardzo, ze cofnelam sie. Probowalam dojrzec co to bylo, ale oprocz morza zieleni niczego nie moglam dojrzec. Odstawilam rower i weszlam na znajdujacy sie tam pagorek z nadzieja, ze cos dojrze. Ale oprocz wysokich wiezowcow i wierzcholkow drzew niczego nie moglam dojrzec. Nie dajac za wygrana zaczelam sie rozgladac wokol i nagle dostrzeglam pomiedzy pagorkami nieopodal biegnaca w dol droge. Nie byla ona tak szeroka jak ta, ktora tutaj dotarlam. Byla to typowa droga przypominajaca raczej dawniejsze wiejskie drogi, ktora byla wylozona kostka brukowa pomiedzy ktora wyrastala trawa. Wzielam wiec rower i postanowilam zejsc ta droga w dol.
Kiedy doszlam do tej drogi okazalo sie, ze jest ona dosc stroma, a rosnace tutaj dosc gesto krzewy i wznoszace sie wokol gorki i pagorki skutecznie ja maskowaly.
Ruszylam w dol. Po przejsciu okolo trzystu metrow oczom moim ukazala sie iscie bajkowa dolina. Patrzylam niedowierzajac wlasnym oczom. W centrum niej rozciagal sie basen o nieokreslonym ksztalcie, w ktorym w promieniach slonecznych mienila sie o blekitno-szmaragdowej barwie woda. Ze scian obudowy basenu jak i na jego srodku wytryskiwala do gory woda. Basen ten wokol otaczala duza powierzchnia przycietej trawy. Pod drzewami, ktorych tutaj jest naprawde duzo ustawiono laweczki. Nawet pomyslano o dzieciach i postawiono pare hustawek jak i dwie piaskownice. W znacznej odleglosci wznosily sie wiezowce, do ktorych prowadzily drogi – rowniez wylozone kostka brukowa.
Malujacy sie przede mna widok wprowadzil mnie w stan oslupienia. Tyle razy przejezdzalam ta droga, a nigdy nie dostrzeglam tej perly ukrytej za sciana zieleni.
Postawilam rower i wziawszy torbe siadlam na laweczce pod drzewem i zabralam sie do czytania ksiazki. Bylo dosc wczesnie, dochodzila godzina 10-ta.


Po okolo godzinie przyszla kobieta z dwojka dzieci. Rozlozyla sie na kocu po przeciwnej stronie, a dzieci natychmiast wskoczyly do wody. Jakze by moglo byc inaczej.... Przez pare minut przygladalam sie dzieciom chlapiacym sie w wodzie i znow wrocilam do czytania.
Czas mijal i coraz wiecej zbieralo sie ludzi. Okolo godziny 14-tej zielona trawe pokrywaly roznokolorowe koce na ktorych blyszczaly wysmarowane ciala spragnione slonecznych promieni.
Troszeczke zglodnialam wiec wyjelam z torby moje drugie sniadanie. Jadlam i patrzylam na chlapiace sie woda dzieci. Kiedy sobie pojadlam zaserwowalam sobie kubek kawy, ktora mialam w termosie. Zauwazylam, ze stojace lawki zaczely sie rowniez zapelniac. Wrocilam do czytania.
Po jakims czasie na pobliskiej lawce usiadly trzy nastolatki, ktore prowadzily ze soba zywa dyskusje. Czytalam dalej chociaz od czasu do czasu dolatujacy smiech dziewczat zaczal macic moj spokoj.
W pewnej chwili do dziewczat przysiadla sie kobieta z wygladu po szescdziesiatce. Dziewczeta nadal zywo opowiadaly sobie swoje dosc intymne historie, absolutnie nie zwracajac uwagi na siedzaca obok nich kobiete.
Chociaz patrzylam w ksiazke, to jej nie czytalam, a zaczelam sie przysluchiwac temu, o czym tak niczym nie skrepowane rozprawialy nastolatki.
Dyskretnie zaczelam sie im przygladac. Czarnowlosa Sandra wygladala mi na jakies trzynascie, czternascie lat mimo, ze jej wyzywajacy makijaz znacznie ja postarzal. Miala na sobie obcisly T-Shirt i bardzo krociutkie spodenki. Tak krotkie, ze krotsze juz byc nie mogly. Ubranie skape, ale markowych firm. Byla ladna – to fakt, ale jej styl zachowania, slownictwo pozostawialo wiele do zyczenia. Platynowa blondynka – naturalnie farbowana, miala na imie Regine. Ze sposobu mowienia wywnioskowalam, ze mogla miec najwyzej jedenascie lat. Jej ubior nie odbiegal od obu kolezanek. Trzecia z dziewczat miala na imie Tamara. Troszke mnie to zdziwilo, ze nosi takie typowe imie rosyjskie, ale nie ulegalo watpliwosci, ze byla Niemka. Ta byla starsza od swoich kolezanek. Wygladala mi na jakies szesnascie, siedemnascie lat.
Wymalowane, z papierosami w ustach opowiadaly sobie takie rzeczy, od ktorych mi wlosy stawaly deba. Wiem, ze w dzisiejszych czasach dziewczeta dojrzewaja szybciej ale... No wlasnie, szybciej to nie znaczy, ze psychicznie sa dojrzale do prowadzenia tak bogatego zycia intymnego o jakim opowiadaly.
Tamara spytala Sandre: - I jaki on byl w lozku?
- Wiesz, ze nawet dobry. Ciekawa jestem ile zaliczyl juz dziewczyn.
- A co cie to obchodzi ile, wazne aby bylo ci dobrze. Umowilas sie z nim?
- Pewnie. Dzisiaj wieczorem.
- A co powiesz starym?
- Przeciez i tak ich nigdy nie ma w domu. Ciagle maja jakies narady, spotkania.
- A biezesz piguly? – zainteresowala sie Regine.
- No pewnie! Moge zapomniec o jedzeniu ale o pigule nigdy!
Przymknelam oczy i sie zastanawialam: czy ja snie? Czy dobrze slysze?
- A co robimy w sobote? Idziemy na dysko? – zapytala Regine.
- No pewnie – potwierdzily obje.
Potem zaczely sobie z detalami wymieniac przezyte doswiadczenia seksualne, ktorych mogla by im pozazdroscic nie jedna kobieta z dziesiecioletnim doswiadczeniem malzenskim.
Gdybym tego nie slyszala, a ktos mi to opowiadal – to z pewnoscia bym mu nie uwierzyla. Obawiam sie, ze nawet doswiadczony seksuolog nie potrafil by tak dokladnie i barwnie opisac takie sceny milosne.


W tym calym zdarzeniu zdziwilo mnie zachowanie siedzacej obok tych dziewczat kobiety. Przysluchiwala sie rozmowie tych dziewczat i ani jeden nerw nie drgnal na jej twarzy. Nie mrugnela nawet okiem podczas gdy we mnie wszystko sie burzylo, co z pewnoscia bylo widac.
W pewnej chwili mialam tak serdecznie dosc sluchania tych opowiesci, ze postanowilam opuscic ten piekny zakatek. Ksiazki nie doczytalam do konca, nastroj pieknego dnia prysnal. Wrocilam do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jasna
Profesor Doktor Habilitowany



Dołączył: 15 Sie 2005
Posty: 2443
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: interesuje mnie: DO
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:15, 24 Mar 2007    Temat postu:

...A w domu pomyślałam sobie, że może ta sześćdziesięcioletnia kobieta to taki sam anioł jak ja, która wiedząc, że ja odejdę, siedziała tam dalej, udając że nic nie słyszy... i rozmawiać z duszami tych dziewcząt, opowiadając o miejscach gdzie miłość jest piękna i prawdzwa, ciuchy nie mają znaczenia, a serce jest większe niż one same...
;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cleopatra
Zasłużony weteran



Dołączył: 22 Lip 2005
Posty: 4689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:56, 24 Mar 2007    Temat postu:

Wink JASNIUTKA, ladne podsumowanie chociaz tak nie do konca bylo, ale.... Dziekuje. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cleopatra
Zasłużony weteran



Dołączył: 22 Lip 2005
Posty: 4689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:29, 29 Kwi 2007    Temat postu:

Wink Kocham te chwile, kiedy slonce obejmuje mnie swymi promieniami, tak jak dzisiaj. Wyciagam dlonie do niego i pne sie niczym po drabinie do gory, coraz wyzej i wyzej. I czuje jego cieplo coraz bardziej i bardziej. Plyne miekko w gore coraz szybciej i szybciej az w koncu dosiegam obloczka, ktory plynie leniwie po oceanie blekitnego nieba. Czuje sie lekka niczym puch unoszacy sie falujacym cieplem. Chwytam sie go i szybuje, szybuje i wiem, ze nie spadne. Jakze to cudowne uczucie: nie widziec na ten czas tragedii ludzi, ich cierpienia, zmeczenia.... Tutaj w gorze czas sie zatrzymuje. Slonce coraz mocniej grzeje, delikatny zefirek chlodzi moje cialo.. Plyne, plyne i chce sie wzniesc do CIEBIE OJCZE... Pragne bys mnie objal swoim ramieniem... Chce choc na chwile, na czas trwania tej mojej podrozy, zapomniec o troskach i bolu tam w dole...

Podroz sie konczy czas wrocic na ziemie... I wracam spokojna, silniejsza, szczesliwsza..... Dostalam kolejny prezent - jakze cudowny i drogocenny. Milosc - ktora koi. Wiare - pomagajaca kroczyc przez to krete zycie. Nadzieje - ze moge znowu spotkac sie z kochajacym mnie OJCEM.

Dziekuje CI OJCZE, ze JESTES. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daga
Licealista



Dołączył: 16 Kwi 2007
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skad Słońce rzuca promienie

PostWysłany: Pon 0:23, 30 Kwi 2007    Temat postu:

Przeczytałam i odnoszę wrażenie Cleo, że piszesz z głebi serca.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cleopatra
Zasłużony weteran



Dołączył: 22 Lip 2005
Posty: 4689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Alex.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:18, 07 Maj 2007    Temat postu:

Wink

Zmeczona siadlam pod rozlozystym drzewem. Zamknelam oczy i wsluchiwalam sie w delikatny szum lisci ponad moja glowa. Czas powoli przemijal, a ja nawet tego nie zauwazalam. Mysli me szybowaly daleko, ponad ziemia. Spiew ptakow uspakajal, otwieral szeroko skrzydla na ktorych swobodne wznosilam sie w gore. Im wyzej plynelam, tym lzejsza stawala sie dusza, a zmeczenie jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki - znikalo.
Otworzylam oczy i ujrzalam przeswitujace pomiedzy zielono-zlocistymi liscmi promienie slonca. Cudowne uczucie.
Wzrok moj przesuwal sie po pniu ku gorze i w pewnej chwili zdalam sobie sprawe, ze wierzcholek pnie sie ku gorze, ku OJCU.
Zaskoczona tym odkryciem zaczelam sie rozgladac dookola. Kazda roslinka, kazde zdziblo trawy pnie sie do gory. Czemu wlasnie ku niebu???
Kazdy ptak wznosi sie ku gorze, ku niebu. Kazdy motyl, owad tez frunie ku gorze.
Spedzilam pod tym drzewem ponad trzy godziny obserwujac przyrode, ptaki, owady. Zmeczenie minelo, czulam niesamowity przyplyw sil. I wiem, ze ta sile dala mi NATURA, a NATURE dal nam OJCIEC, przed ktorym pokornie chyle glowe.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cleopatra dnia Pią 20:03, 31 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o wszystkim i jeszcze więcej Strona Główna -> Temat rzeka
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin